Go To Project Gutenberg

wtorek, 16 sierpnia 2016

Kazaczok nad Bosforem

-
Sułtan Erdogan, strażnik Bosforu odbył bardzo istotną pielgrzymkę na północ, do rodowego siedliska swego „przyjaciela” Putina w Piotrogrodzie. Komentatorzy wprawdzie mówią w ślad za oficjalnymi wypowiedziami prezydentów o „naprawianiu mostów” wzajemnych relacji oraz o dominującej tematyce ekonomicznej, ale trudno przecie uciec od rzeczy najważniejszych, czyli tego, o czym się nie mówi. A właśnie te niewypowiedziane wprost tematy z całą pewnością stanowiły istotę spotkania, otwierającego – wedle zgodnej opinii satrapów tureckiego i rosyjskiego – nowy rozdział wzajemnych stosunków. Nie powinna dziwić zatem ta prezentowana na potrzeby opinii publicznej zgoda i gładkie i okrągłe sformułowania, skoro przez kilka długich lat Erdogan z Putinem doskonale się porozumiewali, doprowadzając do zadziwiającej cały świat propozycji gigantycznego gazociągu Turkish Stream, przedstawionej z iście bizantyjską pompą w grudniu 2014. Projekt ten został wydawało się całkowicie pogrzebany w wyniku zestrzelenia rosyjskiego Su-24 na syryjskiej granicy w listopadzie 2015. Symptomatyczne, że pomimo napiętego oczekiwania na jakieś konkrety w niezwykle ważnej strategicznie dla obu partnerów wojny syryjskiej, nie powiedziano oficjalnie o tym właściwie nic, aczkolwiek z drugiej strony całkiem oficjalnie wiadomo, że właśnie o to licznie obecni korespondenci pytali, a nowo odkryci „przyjaciele” zgodnie odpowiadali, że nie chcą poruszać tej tematyki bez obecności swoich doradców wojskowych, którzy mają spotkać się po południu. Efektów tych rozmów nie poznaliśmy, ale chociaż wiemy, że nie rozmawiano wyłącznie o kontraktach gospodarczych, a właśnie na newralgiczne tematy geopolityczne, skupiające się jak w soczewce w wojnie syryjskiej. Ale akurat o tym gawiedzi nic mówić tymczasem nie wolno, bowiem albo jest za wcześnie, albo jeszcze nic nie uzgodniono.

Wprawdzie generalne wnioski obserwatorów z Unii Europejskiej, NATO oraz atlantyckich think-tanków, na czele z CFR oraz ECFR są zgodne: że mianowicie petersburskie pojednanie dwóch wodzów w geopolitycznej układance nic nie zmieniło, a Turcja znajduje się nadal twardo jako podpora NATO w regionie Bliskiego Wschodu oraz Azji środkowej, co innego wydaje się wynikać z analizy ich ostatnich posunięć politycznych. Ale wypada postępować metodycznie i po kolei, aby nie zgubić się w labiryncie bizantyjskich ozdobników. Pojednanie na południowej flance NATO jest bowiem wielce interesujące i choć nie wygląda imponująco, to proszę wrócić do naszej analizy z końca 2014, gdy rozważaliśmy potencjalne wyłuskanie Turcji z twardego jądra na peryferie NATO – za pomocą posunięć ekonomicznych i politycznych Putina. Wydawało się to wówczas niewiarygodne, a sny Putina o potędze nie wytrzymały nawet roku – i już w listopadzie 2015 między Ankarą i Moskwą zapadła lodowata i złowroga zima. Obecnie te sny – pomimo głębokiego rozczarowania – w okazałym komplecie znów powróciły i tą razą sprawiają całkiem naturalne wrażenie, jakby były nie tylko świeże, ale także jak najbardziej realistyczne. Prosto z zamrażarki na stół: świeżutkie jak dzisiejsze. Projekty bowiem bezterminowo zawieszone na kołku przed trzema kwartałami zostały obecnie odwieszone – i podążają znów żwawo swoim torem. Coś zatem poważnego naprawdę się odmieniło, warto zatem spojrzeć na szczegóły, aby poznać prawdziwe kierunki zmian, bo chyba już nie mamy wątpliwości, że chodzi istotnie jak zwykle o geopolitykę. Na razie za wcześnie o tym otwarcie mówić, ale każdy przyzna, że po parodii wojskowego puczu z 15 lipca Erdogan ma z jednej strony o wiele mocniejszą pozycję do realizacji swych zamierzeń, a z drugiej zamierzenia Putina, rysowane w grudniu 2014, w całej okazałości powracają tak jakby nic się nie wydarzyło.

Pewnej symbolicznej wskazówki, że jesteśmy na właściwym tropie, dostarcza nam wypielęgnowana oprawa „pielgrzymki pojednawczej” sułtana Erdogana do cara Putina. Otóż konferencja i rozmowy odbyły się nie we właściwej centrali imperium rosyjskiego, jak by na odnowienie przyjaźni dwóch azjatów wypadało, czyli na Kremlu, ale w letniej stolicy – Petersburgu. Możnaby ograniczyć się do zdawkowej uwagi, że to całkiem naturalne w szczycie kanikuły, wypada wszak powrócić do istoty dyplomatycznego protokołu i wagi gestów rzekomej przyjaźni i pojednania. Dla prawdziwego zbliżenia Turcji i Rosji Kreml byłby właściwym miejscem. Wybór rodzinnego miasta Putina wydaje się sygnalizować nie tyle triumfalne zakończenie procesu, co naprawdę „oczyszczenie atmosfery” oraz „reset” stosunków z narosłych w ostatnim czasie animozji, czyli powrót do status quo ante, a nie żaden przełom. Rosja wydaje się poprzez taki dobór scenerii sygnalizować, że nic wielkiego w sensie strategicznym nie nastąpiło. Ot, po prostu: kontynuujemy dzieło wcześniej rozpoczęte. Jakie to dzieło? Seria hucznie zaanonsowanych porozumień i kontraktów z grudnia 2014!

Gdy spojrzymy na szczegóły, to odkryjemy ze zdumieniem, że to właśnie stało się efektem wizyty Erdogana. Wszystkie przełomowe porozumienia turecko-rosyjskie wyjęto z zamrażarki i podano jako świeże, zupełnie jakby nic się w międzyczasie nie wydarzyło. Oto prawdziwy sens zbliżenia Moskwy i Ankary. Przeszkody do ich strategicznej współpracy zostały usunięte. Jakie to przeszkody łatwo zgadnąć, kiedy prześledzimy napięty terminarz ocieplenia między carem i sułtanem. Punktem zwrotnym był zamach 15 lipca, a jego bezpośrednim następstwem ustalenie terminarza i zakresu wizyty Erdogana. On sam to zresztą w otwarciu swojego przemówienia podkreślił, nazywając Putina „drogim przyjacielem”, dziękując jednocześnie za zdecydowaną i natychmiastową reakcję na zamach, o wiele szybciej niż przywódcy innych państw, zachowujący się powściągliwie. Erdogan stwierdził, że ta postawa Putina miała decydujące znaczenie psychologiczne na przebieg puczu.

Za tym dyplomatycznym sformułowaniem odczytuję jednoznaczne podziękowania za pomoc wywiadowczą, gdyż w dzisiejszym świecie psychologiczne wsparcie dla ofiary zamachu jest jak najbardziej cenne, ale kiedy napastnik jest uzbrojony, nie zapewnia ono jego pokonania, ani nawet powstrzymania. Innymi słowy pomoc psychologiczna w prawdziwej wojnie jest równie przydatna, co msza na pogrzebie. Owszem, jest pożyteczna i nawet pożądana, ale przypisywać jej znaczenia, już zwłaszcza decydującego nie sposób. Co innego wsparcie wywiadowcze: to pomaga zamach nie tylko powstrzymać i pokrzyżować, ale nawet go twórczo przekierować na nowe tory, co moim zdaniem nastąpiło. Mamy zatem do czynienia jednoznacznie ze śmiałą figurą retoryczną, a jej prawdziwe znaczenie ukrywa coś innego, naprawdę decydującego. Co to takiego, za chwilę odkryjemy.

Mamy otóż w związku z operetkowym zamachem 15 lipca tylko dwie możliwości: albo była to operacja false-flag, przeprowadzona przez turecki wywiad MIT od początku do końca, albo… było to kontrolowane udaremnienie zamachu, przy pomocy czynników zewnętrznych. Z obserwacji bezpośrednich skutków zamachu przychylam się do wersji drugiej, nie pozostawia bowiem żadnych złudzeń zarówno terminarz galopującego pojednania i przebaczenia Putin-Erdogan, jak i imponująca czystka w imperium sułtana Erdogana. Bez starannego wcześniejszego przygotowania list proskrypcyjnych jednoczesne aresztowania ok. 10 tysięcy wojskowych, policjantów i prokuratorów już kilka godzin po zamachu 16 lipca nie byłoby możliwe, a samo przeprowadzenie tak błyskawicznej akcji w tle trwającego zamachu po prostu niemożliwe. Erdogan był zatem na zamach, przynajmniej w sensie szczegółowego rozpoznania przeciwnika, doskonale wręcz przygotowany. Dzięki temu akcja czystek politycznych, obejmująca media, sądownictwo, policję, wojsko, a nawet szkolnictwo, przesiała przez drobne sito ok. 70 tysięcy politycznych oponentów Erdogana – faktycznych i potencjalnych. Wszystko w ekspresowym tempie dwóch tygodni. I dosłownie zaraz po uśmierzeniu zamachu Erdogan ustalił szczegóły oficjalnego pojednania z rosyjskim carem Putinem 9 sierpnia. Taka przypadkowa zbieżność w kalendarzu, jeśli możesz w to uwierzyć.


Tekst stanowi wstęp bieżącej analizy Summa Summarum 33/16


© zezorro'10 dodajdo.com
blog comments powered by Disqus

muut