Go To Project Gutenberg

poniedziałek, 28 grudnia 2009

Wyżnikiewicz, Trystero, CTKJ?


Zamiast spokojnie cieszyć się świętami, w czasie gdy ja wklejałem na blogu kolędy, inni pracowicie wypełniali swoje blogi jadem... Cóż, każdy robi to co musi. Piesek na ten przykład czuje przymus kategoryczny, aby obsikać jakieś drzewko, a w braku drzewka moją nogawkę.

Aby nie tracić czasu, na wyszukiwanie o co chodzi, masz gotowe, jeśli chcesz to badać. Ja nie za bardzo, stąd gotowce. Swoją drogą gratuluję sukcesów w owocnym studiowaniu moich tekstów. Onegdaj szacowny doktor nauk nie zechciał wyjaśniać niczego, bo z profanami nie gada. Dziś, nieproszony, całe artykuły pisze, polegające na manipulacji. Doktorant wypisuje bzdury i konfabulacje, a kiedy otrzymuje odpowiedź, biegnie ze skargą do doktora. Prędko, prędko do doktora, bo teoria bardzo chora... Tak się zastanawiam, czy to moja "ważność" tak wzrosła, czy ich "autorytet" tak uwiądł.

Chłopaki, zdecydujcie się wreszcie, czy warto mnie czytać (i studiować), czy nie, bo wasze tańce są żałosne. Nie warto czytać, a wy studiujecie mój blog i jeszcze recenzje i paszkwile wypisujecie, kiedy normalni ludzie siedzą za stołami i śpiewają kolędy. To ja już taki ważny jestem? Nie wbijajcie mnie w dumę, a siebie w idiotyzm. Zachowajmy proporcje.

Gratuluję też na nowy rok awansu. Macie duże szanse na fuchę w Super Ekspressie oraz pomponik.pl, doszlifujcie tylko warsztat, trochę dystansu do swoich autorytetów (tu mały look w loosterko), bo najlepiej to nie wygląda. Panie doktorze, panie doktorancie, nie idźcie tą drogą. Zrobicie z siebie pośmiewisko, lojalnie ostrzegałem. Dlatego - jeśli nadal chcecie mnie zaszczycać swoimi "analizami" - żądam wyraźnego zaznaczania źródeł oraz poczynionych skrótów, bowiem collage różnych urywków wyrwanych z kontekstu nie tylko jest manipulacją sensu stricte, ale ponadto narusza prawa autorskie. Skoro cytują i obsmarowują mnie autorytety, zasługuję na cytowalność, prawda? Gwoli reguł naukowych, prawa prasowego oraz autorskiego. Cytat-źródło. Czy musicie uciekać się do tak tanich chwytów, jak wyklejanka urywków zdań z komentarzy do mojego bloga? Nic ciekawszego nie dzieje się na świecie, nie mówiąc o waszych domach? Nie jestem drobiazgowy, ale na kilka cytatów, w tym trzy przeinaczone (niedozwolone skróty, nie mówiąc o wyrwaniu z kontekstu), żadnego źródła?

Życzę zatem frustratom wielu sukcesów na drodze łamania dobrego smaku (i prawa) w roku 2010, profesjonalnie a jakże! Do siego. Zdrowej manipulacji z braku czego lepszego. Charakterystyczne, że nie pokusili się na odpowiedzi ad rem, profesjonaliści od PR, a jest do czego, proszę bardzo. Owóż kiedy brakuje argumentów, klasyk dezinformacji zaleca zacząć pluć, oczerniać, a najlepiej znaleźć sobie sojuszników...

Nie dyskutujemy z nadętymi

Jak sikać pod wiatr, czyli bezrobotni agresywni

Strzała frusterkiewicz! Właśnie zszedłeś na poziom MPWiK. Pociesz się, że tak musiało być, it's human nature. Ja niestety nie dołączę do imprezy, nie gniewaj się, lojalnie uprzedzałem (patrz art. wyżej). Kiedy ci się nie zgadzają fakty, bierzesz "na autorytet", to działa na wiernych. Apage~! Ale odradzam Ci czytanie tego bloga. Wierzysz przecież, że żadnego kryzysu finansowego nie było i nie będzie, jeszcze stracisz wiarę. Pamiętam o przestrodze: biada tym, którzy gorszą maluczkich.

Zatem nie czytaj, nie pytaj, nie donoś i nie odnoś, nie przynoś i nie wynoś, daj sobie luz chłopie, chociaż w święta, bo będę musiał cię naprawdę obsmarować, panie autorytecie, recenzujący ścinki z niszowych blogów, latający po necie jak narcyz, w poszukiwaniu swego nazwiska i gryzmolący paszkwile, kiedy inni świętują, tak jakbyś naprawdę w tym centralnym planowaniu nic lepszego do doktoryzowania nie miał, a po co ci to? Jeśli zechcesz jeszcze głębiej zanurkować, proszę bardzo, jestem świetnym trenerem nurów, ale pomnij: ostrzegałem.

Do siego roku! Prost, cheers, skol! Kto powiedział, że minister Fedak jest niesympatyczna?

PS. Zażądałem od agresorów szanowania prawa autorskiego na ich stronach (zobaczymy czy usuną) oraz mailem. Powierdzenie wysłania sprostowania prawo cytatu zezorro.blogspot.com.

Pierwszy odpowiedział pan doktor (oczywiście komentarz tej samej treści na stronie usunął).
From: Bohdan Wyżnikiewicz Add contact
To: zz@*******.me
Date: Mon, 28 Dec 2009 09:28:14 +0100

Panie zezowaty zorro,

Nie mam zamiaru zamieszczać żadnych sprostowań:

1. Nie cytuję Pana, tylko Tystero.
2. Jeżeli dwa fragmenty Pańskich opinii, które przytoczyłem, w sprawie
recesji w 2009 roku nie są prawdziwe, to mogę o tym wspomnieć, ale
potrzebuję dowodu.
3. Blog nie jest artykułem.
4. Od dawna ignoruję Pana w Internecie, a tekst Tystero przytoczyłem z
satysfakcją: to Pan mnie pierwszy zaatakował, a nie ja Pana. Wyzwiska
pod moim adresem Pańskiego autorstwa zasługują na wytoczenie procesu
cywilnego o zniesławienie, czego nie zrobię, bo nie mam na to ani czasu
ani ochoty.
5. Link podany przez Pana niczego nie pokazuje.

Bohdan Wyżnikiewicz


Co jako żywo udowadnia zamiar trwania w łamaniu prawa, stąd moja odpowiedź.
From: zz@******.me Add contact
To: Bohdan Wyżnikiewicz
Date: Mon, 28 Dec 2009 10:09:25 +0100
This message is not encrypted, and is digitally signed by "zz@******.me"

Wielce Szanowny Panie Doktorze nauk ekonomicznych!

Z przykrością stwierdzam, iż w swojej pospiesznej odpowiedzi
(dziękuję) potwierdził Pan zarówno swoją złą wolę w poruszonej
przeze mnie sprawie, jak i ignorancję co do stanu prawnego. Proszę
szczegóły skonsultować z fachowcami, ja ograniczę się do minimum.

1. Nie interesuje mnie kogo pośrednio Pan cytuje. Interesuje mnie
podawanie cytatów jako mojego autorstwa. To co Pan opublikował nie
jest mojego autorstwa, bowiem wypacza treść i sens moich
wypowiedzi.

2. Nie potrzebuję Panu przedstawiać żadnego dowodu swojego
autorstwa, ani treści swoich poglądów czy publikacji, to Pan jest
ustawowo zobligowany podać źródła na które się Pan powołuje, w tym
konkretnie przypadku moją osobę. Zacytował Pan tekst i przypisal mi
jego autorstwo wbrew warunkom licencji - patrz tekst na mojej
stronie. Osoba, którą Pan wskazuje jako źródło, nie ma stosownej
licencji, zresztą to bez znaczenia, bowiem to Pan musi dbać o
poprawność prawnoautorską swoich publikacji. Tekst przypisywany mi
nie jest mój, a Pańskie wybiegi są żałosne. Odmowa sprostowania,
które mogłoby zaistniałe braki konwalidować, uniemożliwia
dochowanie wymogów prawa, zatem stanowi przesłankę złej woli. Dał
Pan właśnie dowód postanowienia dalszego łamania prawa.

3. Blog jest objęty zarówno prawem autorskim, jak i prasowym, patrz
orzecznictwo SN. Pańskie wykładnie pojęcia artykuł nie mają w
sprawie zadnego znaczenia.

4. Szczegóły pańskiej współpracy z Pańskimi źródłami są mi
obojętne, gratuluję satysfakcji. O ile mnie pamięć nie myli
chronologia wyzwisk jest odmienna, ale mogę być w błędzie. Co do
dalszych działań w niczym Pana nie krępuję.

5. W sprawie linków proszę spytać pierwszą z brzegu osobę obeznaną
z internetem.

W związku z jasno wyrażoną odmową zachowania ustawowego prawa do
sprostowania (ust. Prawo Prasowe) oraz cytatu wg. licencji na moje
utwory (ust. Prawo Autorskie), które potwierdza Pański zamiar
trwania w manipulacji moimi wypowiedziami, zajmuję następujące
stanowisko.

1. Zabraniam Panu powoływania się na moje wypowiedzi bez
uprzedniego pisemnego uzgodnienia.
2. Żądam usunięcia wszystkich moich cytatów z Pańskich publikacji,
a tam gdzie to jest niemożliwe, umieszczenie stosownej wzmianki o
proteście. Nie zamierzam figurować w pracach osób lekceważących
prawo i dobry obyczaj.

Przykro, że - jako naukowiec - nie stara sie Pan nawet zachować
pozorów szacunku dla prawa autorskiego, jednego z filarów
nowoczesnej nauki. Co do elegancji odmowy sprostowania nie będę
Pana zanudzał, bo najwyraźniej szkoda czasu.

Żegnam
zezowaty Zorro


Pan Bohdan Wyżnikiewicz - do czasu uzyskania tronu papieskiego - nie ma prawa powoływać się na moje wypowiedzi bez uprzedniego pisemnego uzgodnienia ze względu na brak poszanowania polskich ustaw i dobrego obyczaju. Odmawia sprostowań, zatem - krótka piłka - jego wypowiedzi na mój temat są ex definitione manipulacją i konfabulacją. Sam tego chciałeś Grzegorzu Dyndało.

Teraz czekam na drugiego asa, na razie usunął komentarz, zero odpowiedzi na maila. Ach ten internet, niby tak łatwo manipulować, tu poszczekać, tam nasikać, a tu zonk! Się porobiło.

Odpowiedź nadeszła w postaci ignorancji - jak to dobrze pasuje - i siarczystej riposty (czy gostkowi naprawdę nie żal czasu, poświęcił mi chyba pięć artykułów, za co on mnie tak kocha?) na blogu. Zatem sprawa jasna, oto mój mail wysłany do asa Krakowa.

From: zz@******.me Add contact
To: trystero.pl@*****.com
Date: Mon, 28 Dec 2009 16:10:37 +0100
This message is not encrypted, and is digitally signed by "zz@******.me"

W związku z tym, że zignorował Pan jasno wyrażone wezwanie do
zamieszczenia sprostowania (ust. Prawo Prasowe) oraz cytatu wg.
licencji na moje utwory (ust. Prawo Autorskie) - usunięty komentarz
z g.8.11 oraz poprzedni mail, które potwierdził Pan na piśmie w
swoim wpisie w blogu 28.12.2009, g.14.24, a mianowicie zamiar
trwania w manipulacji moimi wypowiedziami, zajmuję następujące
stanowisko.

Podziękowałem Panu za serię artykułów, w komentarzu który Pan
usunął, doceniającym wkład pracy włożony w studia moich poglądów.
Niestety usunął go Pan, jakkolwiek tekst został wysłany także
mailem. Zażądałem w nim także cytowania moich wypowiedzi zgodnie z
licencją na mojej stronie, które Pan zignorował. Zamiast reakcji na
zawiadomienie o naruszeniu prawa z wezwaniem do jego usunięcia,
raczył Pan skomentować je na piśmie jako "stek wyzwisk i
insynuacji". Świadczy to o Pańskim neandertalskim podejściu do
reguł cywilizacji, na które kształcony człowiek, za którego Pan się
uważa - jest Pan rzekomym doktorantem czołowej uczelni - raczej nie
powinien sobie pozwalać.

Zabraniam Panu powoływania się na moje wypowiedzi bez uprzedniego
pisemnego uzgodnienia. Nie zasługuje Pan na domniemanie dobrej
woli, bowiem publikuje Pan manipulacje i konfabulacje na temat
moich poglądów, odmawiając prawa do korekty a nawet
licencjonowanego cytatu. Otóż wykorzystywanie cudzej twórczości
poza licencją jest kradzieżą. Skoro jest to Panu obojętne, to
Pańska pycha mnie zwyczajnie poraża.

Żądam w związku z powyższym usunięcia wszystkich moich cytatów z
Pańskich publikacji, a tam gdzie to jest niemożliwe, umieszczenie
stosownej wzmianki o proteście. Nie zamierzam figurować w pracach
osób lekceważących prawo i dobry obyczaj. Pańskie elukubracje na
mój temat są z tego właśnie powodu - odmowy rzetelnego cytatu -
manipulacją ex definitione.

Przykro, że - jako naukowiec - nie stara sie Pan nawet zachować
pozorów szacunku dla prawa autorskiego, jednego z filarów
nowoczesnej nauki. Co do elegancji odmowy sprostowania jest po
prostu żałosna, w konfrontacji choćby z doktorem W., który
odpowiedział niezwłocznie.

Żegnam
zezowaty Zorro


No i oto mamy spokój, drogi Watsonie. Recenzje PP Wyżnikiewiczów oraz Trysterów są niestety konfabulacjami, skoro nie muszą dbać o źródło swoich informacji. Poezja na temat zezorro, kurczę chłopaki, przegięliście i to zdrowo ;)

© zezorro'10 dodajdo.com
blog comments powered by Disqus

muut