Go To Project Gutenberg

poniedziałek, 17 grudnia 2012

Libor. Kolejna strzelanina

-
- Wierzysz w przypadki, drogi Watsonie? - zapytał Sherlock, ni w pięć, ni w dziewięć, bo dokładnie nie wiadomo, która była godzina, jeszcze noc, choć już dniało na horyzoncie. Byli na biwaku w pięknej okolicy, a w takich okolicznościach przyrody często ujawnia się niespodziewany geniusz myśli.
- A czemu pytasz? - ziewnął Watson - przecież zawsze mówisz, że wszystko się z wszystkim łączy.
- Spójrz w górę, czy to może być przypadek?
- Watson objął mętnym wzrokiem iskrzącą Drogę Mleczną, wtulił się w śpiwór (zimno było) i powiedział: wspaniały dowód na inteligentny projekt wszechświata. Masz rację! Zresztą pogoda będzie jak drut, tu nie ma przypadków.
- Drut nie drut, inteligentny, nie inteligentny, ale ktoś nam podpieprzył namiot - burknął Sherlock i szczelniej zawinął się w swój śpiwór.


Tak oto Ameryka przeżyła kolejny czarny weekend, w nastroju grozy z następnego masowego, irracjonalnego mordu z uzbrojonej w broń automatyczną ręki młodego szaleńca. Zezowaty natychmiast poczuł swąd bestii, bo odegrano właśnie kolejny odcinek czarnego serialu. Do podstawówki w Newtown, Connecticut, czyli nigdzie, wkroczył w piątkowe południe młody zamachowiec i dokonał masakry dwudziestu dzieci. Wszyscy są potwornością wstrząśnięci, ale niezawodny opalony przywódca natychmiast pojawił się, jak diabeł z pudełka, zapowiadając nieuchronną walkę ze złem, kosztem .... pewnych swobód obywatelskich. Znaczy amerykańscy bolszewicy już na poważnie i zdecydowanie biorą się za ostatni gwarant suwerenności obywatelskiej, czyli prywatną broń.

Niedawno opisałem poprzednią masakrę w kinie w Aurora, na premierze filmu z Batmanem. Tam także młody mężczyzna, nie niepokojony przez nikogo wszedł do publicznego miejsca, w którym miał dokonać metodycznej, masowej egzekucji przy pomocy broni automatycznej. Podobnie, jak w Newtown, napastnik niczego nie pamięta, bo był pod przemożnym wpływem silnych psychotropów. Jest jednak coś, co dziennikurestwo starannie przemilcza, a mianowicie ślad bankowy.

Nie stanowi wielkiego odkrycia stwierdzenie, że typowemu absolwentowi ekonomii sama obrazoburcza sugestia, że rynki nie są efektywne, a wręcz przeciwnie - nachalnie manipulowane od dziesięcioleci - przyprawia o palpitacje serca, bo wali mu się cały światopogląd. Niemniej manipulacja jest stwierdzonym faktem! Nie chodzi bynajmniej o Madoffa z jego piramidką na 55 mld, to są w obliczu dużych lodów tzw. peanuts. Skręcony jest cały rynek kredytowy od zarania swych niechlubnych dziejów, ze swym największym bękartem LIBORem na czele! To jest rynek idący dosłownie w dziesiątki i setki bilionów, czyli największy rynek finansowy globu. Tak się składa, że większość kredytu hipotecznego na świecie jest denominowana w odniesieniu do stopy kredytowej LIBOR, bowiem w Londynie mieszczą się tradycyjnie globalne centrale wszystkich największych banków i tamże zbiegają się wszystkie nitki, niezmiennie od czasów świetności imperium brytyjskiego. Teraz czas zmierzyć się z faktem, że cały ten system, od zarania dziejów, jest skorumpowany i zdefraudowany, a stopa kredytowa, nawet największego rynku świata, jest ustawiona przez oszustów, jak stół w kasynie.

Jest także coś, co łączy masakry w Aurora oraz Newport. W obu wypadkach młodzi napastnicy są synami prominentnych fachowców finansowych, którzy mają w najbliższych dniach zeznawać przed senacką komisją ds. przestępstw finansowych, a która prowadzi śledztwo w sprawie LIBORu, gdyż machinacje banksterów dosłownie grożą stabilności świata i wprost wojną. W kinie w Aurora strzelcem miał być syn oficera wywiadu, specjalisty od finansów James ‭Holmes, a teraz w Newport, bandytą ma być syn finansisty nazwiskiem Lanza. Obydwaj synowie fachowców od LIBORU, obydwaj pod wpływem narkotyków, ojcowie obydwu mają zeznawać w Kongresie. Czy wierzysz w przypadki, drogi Watsonie? Ja nie wierzę, bowiem właśnie przytoczyłem statystyczny i empiryczny dowód na to, że za sznureczki przekrętów bankowych oraz kampanii na rzecz konfiskaty broni w Stanach pociągają te same rączki z sygnetami.

Makabryczne przedstawienia, zalatujące bestią na kilometr, są rzeczywiście sprawą poważną, bo rączki z sygnetami nie zawahają się przed egzekucją 20 dzieci, ani 20 tysięcy, ani 20 milionów, podobnie jak nie wahały się przed skręceniem miliardów, ani bilionów. Oni chcą całej ziemi, razem z tobą i ze mną i to jest największa tajemnica, w którą trudno uwierzyć, a przecież jest całkiem otwarcie głoszona. Uczciwie, od zawsze.


© zezorro'10 dodajdo.com
blog comments powered by Disqus

muut