Go To Project Gutenberg

piątek, 12 lutego 2016

Co tam panie w islamistanie? Assad walczy

-
Assad, wsparty z powietrza przez Rosjan systematycznie wypiera salafistów z okolic dwóch najważniejszych miast: Aleppo i Damaszku. Tymczasem rokowania w Monachium zakończyły się zgodnie z propozycją Ławrowa, przyjętą przez Kerry'ego. Do marca ma zapanować w Syrii rozejm. Nie za bardzo podoba się to arabskim sponsorom ISIS, czemu dali niezwłocznie wyraz. Wczorajsza "gotowość" Saudów do operacji lądowej w Syrii została dziś zmieniona na oficjalne zawiadomienie o przystąpieniu do działań, wraz z kolegami ze Zjednoczonych Emiratów, naturalnie pod szyldem "koalicji". Co w niczym nie zmienia faktu, że jest to w świetle prawa międzynarodowego całkowicie nielegalne, a oznacza wypowiedzenie wojny.

Cóż to znaczy w języku praktycznym? Ano po ludzku znaczy to tyle, że jankesi umywają ręce, bowiem co prawda tych wszystkich najemników koordynowali i dawali im broń i zaopatrzenie, ale brudzić sobie rąk nie zamierzają, ani tym bardziej rozpoczynać otwartej wojny z Rosją na terenie państwa trzeciego. Zatem salafici saudyjscy dostali białej gorączki i właśnie rzucają się na ratunek swym braciom z ISIS. Dla jankesów to tylko biznes i kolejna operacja, dla Rijadu kwestia przetrwania. Przy okazji wyszło na jaw, kto to naprawdę finansuje. Rijad drogi watsonie! No bo dlaczegoby mieliby na sam koniec rzucać się osobiście na ratunek zapadającego się kalifatu, gdyby to nie był ich plan i ich forsa? Jak najbardziej ich. Wszystkich tych emirów i szejków z zatoki, którym zamarzyło się nowe królestwo arabskie. I koniecznie dwie rury z gazem i ropą na północ, co się rozumie samo przez się. Przecież oni bez ropy to tylko sterta piachu. I wkrótce także gruzu.





© zezorro'10 dodajdo.com
blog comments powered by Disqus

muut