Go To Project Gutenberg

poniedziałek, 1 maja 2017

Ethereum. O co chodzi?

-
W jednej z ostatnich analiz wspomniałem przy temacie tzw. de-cashingu, który tymczasem z grona "teorii spiskowych", lansowanych na niniejszych łamach od ładnych paru lat, przeszedł za sprawą MFW niepostrzeżenie do oczywistych oczywistości, w które młodym wykształconym z wielkich miast nie wypada nie wierzyć, o smakowitej nowalijce z kręgu bitcoina: ethereum. I nie trzeba było specjalnie długo czekać, aby poderwał się do kolejnego skoku...


Nie trzeba wprawnego oka, aby dostrzec przepiękny kształt wykładniczy. Co się dzieje - chcesz koniecznie wiedzieć - i naturalnie dlaczego toto wpadło w zezowate oko? Ano wpadło z prozaicznego powodu właśnie zdolności do produkcji bańki, bowiem kolejna odmiana kryptowaluty ma wszystkie ingrediencje potrzebne do udanego lotu w przestworza. Po pierwsze jest toto oparte na blockchain, po drugie cieszy się już na starcie wparciem dużych instytucji bankowych i po trzecie - i być może najważniejsze - nadaje się nie tylko do płacenia w internetowych sklepach, ale w zasadzie do wszystkiego.

Zdaję sobie sprawę że odrobinę cię zaskakuję, ale czymże byłoby życie bez niespodzianek? Owóż podstawowym zadaniem ethereum chyba wcale nie jest funkcja płatnicza, choć ta z oczywistych powodów wydaje się najważniejsza, ale po prostu zawieranie skutecznych transakcji na odległość, bez uciążliwej mitręgi dokumentarnej. Oczywiście w każdej możesz polegać na zaufaniu, osobistej kontroli, albo pośrednictwie zaufanego pośrednika. We wszystkich ethereum się sprawdza, gdyż realizuje konieczne do tego funkcje: mocne szyfrowanie, autoryzacja i weryfikacja tożsamości, podpis cyfrowy. I w dodatku wszystko za darmochę, natychmiast i w internecie. Jest rzeczą wobec tego całkiem jasną, że jako jedna z technologii opartych na oficjalnie wspieranym od ubiegłego roku przez Fed, BIS oraz MFW blochchainie wkracza do zastosowań bankowych. Naturalnie nie musisz polegać na żadnym banku jako pośredniku, gdyż możesz na przykład z łatwością wystawić w internecie licytację, przetarg, albo przeprowadzić zwyczajny deal osobiście. Takie możliwości daje przyjazna dla użytkownika infrastruktura ethereum, ma zatem jak powiadają praktycy przyszłość.



{Puknij aby powiększyć}

Oczywiście nie wiadomo, dokąd ta przyszłość zaprowadzi, ale jedno przynajmniej jest pewne. Owóż w lutym ethereum zbudził się do wyścigu i pnie się od tej pory w górę. Na razie znajduje się wciąż w pierwszej fazie entuzjazmu. Po nim przyjdzie czas koniecznego rozczarowania i otrzeźwienia, a później... kolejna fala euforii. Aż nie znajdzie poziomu dłuższej równowagi. Tyle mówi zachowanie rynku. Naturalnie w każdej chwili może się toto zarwać, bowiem nie ma żadnych, ale to żadnych podstaw materialnych, poza wiarą, że to działa. Tymczasem wiara ta zyskuje coraz więcej wyznawców, a co najważniejsze już całkiem otwarcie promowana jest przez MFW. Bowiem przyszłość bez gotówki, która czeka nas za kilka już lat, będzie czasem pieniądza elektronicznego, a przynajmniej taki właśnie jest plan. Żegnaj gotówko, witaj pieniądzu wirtualny!

Powiadasz, że niemożliwe? A czemuż to niemożliwe, skoro bitcoin wciąż istnieje, a wielkie banki na potęgę wchodzą w transakcje kryptowalutowe? Popatrz uważnie, co się wokół dzieje, a potem wyciągnij wnioski. Kryptowaluty będą z nami na dłużej, a obecnie zaledwie wychodzą z podziemia do oficjalnego obiegu - i nie ma w tym żadnego przypadku. Nie powiem, abym był tym zaskoczony, choć także nie jestem ślepym entuzjastą. Jestem cynicznym, zezowatym obserwatorem. Z powodu nieusuwalnej wady wzroku nie znajdziesz mnie na barykadzie, ani tym bardziej pod kołami niepowstrzymanego postępu.

Disclaimer: otwarte pozycje long.
© zezorro'10 dodajdo.com
blog comments powered by Disqus

muut